Wiemy, że temat jest kontrowersyjny i wiele razy spotykamy się z oburzeniem czy nerwową reakcją gdy o tym mówimy.
„Bo przecież rodzina się zajmie” „Ale ja nie przeżyję straty” – my wszystko rozumiemy i naprawdę wiemy jak to jest zmierzać się ze stratą ukochanego stworzenia. Niestety, gdy dochodzi do tragedii – śmierci bądź konieczności umieszczenia osoby starszej w zakładzie opieki, często rodzina, obarczona nie tylko kosztami, ale również dodatkowym obowiązkiem, dąży do pozbycia się „przeszkody” jaką jest zwierzę. Najczęściej jest to zwierzę już starsze, często takie, któremu osoba starsza poświęcała mnóstwo czasu, lecz nie zapewniała mu odpowiedniej dawki ruchu, bodźców zewnętrznych czy kontaktów z innymi ludźmi. Takie stworzonko trafia do obcego środowiska, obcych ludzi. Z kanapy – do kojca. Marnieje, niknie, a jego szanse na adopcję są bliskie zeru. Bo owszem, starsze pieski też znajdują domy, lecz osoby, które do nas przychodzą często wykluczają już te paruletnie, twierdząc, że są za stare. Argumentują, że nie chcą przeżyć straty, nie chcą ponosić dużych kosztów… I tak koło bezdomności się zamyka, powodując, że odsetek psów starszych – 9 lat wzwyż, jest porażający.
Jest nam ciężko tłumaczyć osobom starszym, często samotnym, że nie wydamy im młodego pieska. Tak samo jak zapewnienie kastracji – a więc ograniczenie rozmnażania zwierząt – jest tym czynnikiem zmierzającym do ograniczenia odsetku zwierząt bezdomnych, tak samo w tym wypadku. I chcemy to podkreślić – Nie jest to dyskryminacja, lecz dążenie do naszego celu – ograniczenia bezdomności wśród zwierząt. Staramy się myśleć zdroworozsądkowo i szukać rozwiązań, ale prosimy też o zrozumienie nas i spojrzenie na to z drugiej strony.
Pies parumiesięczny kocha i da taką samą miłość, jak pies paruletni. Jeżeli osoba starsza czuje się samotna, to mamy ponad 50 psów w schronisku, które mają powyżej sześciu lat. Są wśród nich typowe kanapowce, weseli spacerowicze, łagodne przytulaki i energiczni seniorzy. Każdy z nich czuje się samotny, każdy chce kochać i mieć „swojego ludzia”.